Wczoraj w łódzkiej Atlas Arenie odbyła się kolejna gala "Fame MMA". Gdybym miał w jakiś sposób zdefiniować ten show, nie wiedziałbym co napisać. Jednak, właśnie tym moim zdaniem jest. To jest SHOW! Nie jest, albo jeszcze nie jest, federacją sztuk walki, choć w pewien sposób próbuje tworzyć taki obraz samej siebie. Z jednej strony walczących tam młodych ludzi nie nazwalibyśmy wojownikami. Mają swoje popularne kanały mediach społecznościowych. Są skandalistami, twórcami muzyki, video blogerami. Gdzie im do groźnych wojowników? Są kontrowersyjni, nieprzyzwoici i popularni. Popularni popularnością wieku lat kilkunastu, charakteryzującą się buntem przeciw wszystkiemu i wszystkim. Sami zawodnicy nie są jeszcze sławni sławą gwiazd wielkich federacji czy show biznesu. To młodzież w trampkach (no dobra, po walce w dobrych adidasach), bez ochroniarzy i drogich samochodów. Jest częścią pokolenia dorastających nastolatków. Samorodnymi idolami swojego czasu, stworzonymi przez media, współczesną technologię i środowiska szkolne.
Esmeralda z Martą Linkiewicz
Kamil Hassan
Walki były pasjonujące. Może bardziej niż w KSW? Na pewno więcej w nich było akcji i młodości.
Ostatnie chwile skupienia przed walką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz