czwartek, 14 lipca 2016

Ze wspomnień Greka z wyspy Kos.


Wzbogacanie kulturalne Europy! 

Rozłożyli się na trawniku przed ogrodzeniem mojego domu na kawałku szmaty. Cztery osoby dorosłe i dziewięć, czy dziesięć dzieci. Poprosili o wodę, to im podałem całe wiadro. Połamali krzewy rosnące na trawniku i rozpalili ogień. Zwróciłem im uwagę, to zaczęli na mnie i moją żonę krzyczeć. Niewiele z tego rozumiałem. Ale gdy napaskudzili mi przed furtką, wezwałem policję, że brudzą. Do tej grupy na trawniku dołączyli inni. Nie byliśmy z żoną w stanie powiedzieć którzy tak nabrudzili. Gdy policjanci odjechali dzieci tych uchodźców obrzuciły nasz dom kamieniami. Znów wezwałem policję, ale i tym razem policjanci okazali się bezradni. Gdy odjechali znów nasz dom został obrzucony kamieniami. Tylko dzięki temu, że mamy okiennice, to nie zostały powybijane szyby. Wieczorem dzieci tych uchodźców próbowały się dostać na naszą działkę, wyłamanych zostało kilka sztachet w ogrodzeniu.
Nad ranem już ich nie było. Pozostał brud, fekalia, pogorzelisko i ślady po kamieniach na okiennicach.
Po kilku dniach pojawili się następni… Gdy odmówiłem im wody gestami pokazywali jak wysadzą mój dom… Unio! Obudź się! Pozwól żyć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz