Kandydat skrajnej prawicy - Norbert Hofer (45 l.) - kandydat skrajnej prawicy i środowisk eurosceptycznych - Partia Wolności (FPOe).
Kandydat „niezależny“ Alexander van der Bellen (72 l.) - emerytowany profesor ekonomii wygrał przewagą tylko 3 000 głosów - oficjalnie kandydat niezależny - faktycznie popierany przez Partię Zielonych, której przez długie lata przewodniczył - socjalista i ludowiec. Człowiek minionej epoki, wierny ideałom, które już dawno straciły rację bytu.
Po „wygranej“ pierwsi gratulowali mu rządzący od 60 lat socjaliści i ludowcy.
Grzegorz Wasiluk na łamach serwisu blastingnews.com napisał:
„Cofnęli się przed powierzeniem sterów państwa człowiekowi jak na polityka z pierwszego garnituru jeszcze bardzo młodemu. Człowiekowi energicznemu, który nie dał się złamać kalectwu i z pewnością nie załamałyby go nerwowo również trudy rządzenia. Zamiast niego ludzie oderwani od życia, nie widzący tego, co się wyprawia na ulicach wielkich miast, wybrali sobie starego marzyciela.“
W wielu okręgach wyborczych frekwencje były bardzo zawyżone np. 147% lub nawet 600%. O wygranej kandydata zielonych zadecydowały również głównie głosy pochodzące z korespondencji pocztowej. Ogólna frekwencja wyniosła 53%, przy czym wśród wszystkich osób, które otrzymały pisemne potwierdzenia prawa do głosowania drogą korespondencyjną głosowało aż 70% uprawnionych. Wiele głosów zostało uznanych za nieważne.
Czy w świetle tych wydarzeń możemy jeszcze mówić o demokracji jako wyborach ludu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz